Dzisiaj chciałam Wam zaprezentować dwa cienie: Ricepaper z MACa oraz 393 Pearl z Inglota. Oba mam już od dłuższego czasu w swojej paletce, ale dopiero niedawno je do siebie porównałam. Ku mojemu zdziwieniu są to odcienie dosyć do siebie zbliżone. Na oku nie widać praktycznie żadnej różnicy pomiędzy nimi. Pomyślałam, że chętnie podzielę się z Wami tą wiedzą :)
Może ktoś marzy o Ricepaper,a tak może wypróbować tańszy 393 z Inglota.Patrząc na cienie wydaje się, że są to dwa różne odcienie beżu, ale po nałożeniu na palec są praktycznie identyczne. Może Ricepaper jest minimalnie bardziej beżowy. Tego typu niuanse nie są w żaden sposób widoczne na powiece, a plusem Inglota jest to, że zdecydowanie łatwiej się go nakłada i jest 5 razy tańszy:)
Poniżej kilka zdjęć, abyście przekonały się same:)
Macie może swoje odpowiedniki Inglota z Maca?
piękne kolorki :) prawie identyczne :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście podobne ;) Mi tak samo przypadkiem rzucił się w oczy odpowiednik Satin Taupe w Inglocie ;) Mieni się może na mniej odcieni, ale na powiece mimo to wygląda dość podobnie.
OdpowiedzUsuńPodobne. ; ) Fajny blog.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i do obserwowania. ; )
Ach, jak ja lubię takie kolory. Śliczne są. A moich odpowiedników nie mam, trochę ceny MACa nie są na moją kieszeń. A takie śliczne rzeczy mają.
OdpowiedzUsuńFaktycznie podobne ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na www.gumijagoda.blogspot.com ;) mam nadzieje, że wyrazisz swoją opinie ;) Może bedziemy się obserwować ?
o, dobrze wiedzieć :) nigdy nie będzie mnie stać na maca, a jeśli nawet to nie dałabym takiej kasy za zwykły cień do powiek, więc inglotowski dupe bardzo się przyda.
OdpowiedzUsuń