czwartek, 22 sierpnia 2013

Niezależność- pusty frazes?

Mam nadzieję, że podoba wam się nowy adres bloga i szata graficzna, która de facto nadal jest na etapie zmian. Teraz to czas przejściowy :) To tyle ze słów wstępu. Jako że tematyka bloga została zmieniona mam dziś kilka przemyśleń, którymi chcę się z wami podzielić.

Niezależność dla mnie

Nie da się ukryć, że coraz częściej słyszy się o wolności i niezależności. To stało się po prostu modne. Tak, każdy dąży do bycia wolnym i niezależnym, ale w moim otoczeniu najczęściej kończy się to tylko i wyłącznie na mówieniu o tym jakim się jest. Kiedy na pierwszym roku studiów na jednym z bardziej uznanych i jakby nie było ciężkich kierunków zaczęłam pracować nie w zawodzie. Zaczęłam pisać i szlifować swój warsztat pisarski, dzięki czemu koniec końców już od kilku lat zarabiam właśnie w ten sposób. 

Nie zapomnę jak wiele osób śmiało się ze mnie albo mówiło, że zajmuję się czymś tak błahym w porównaniu do kierunku, na którym byłam. Tylko, że dla mnie liczyła się wolność w spełnianiu marzeń i zupełna niezależność finansowa, co też udało mi się osiągnąć. Cała banda szyderców co jakiś czas kiwała smutno głowami ze złośliwym uśmieszkiem na ustach, ale to ja mogłam sobie pozwolić na co chciałam bez proszenia kogokolwiek o cokolwiek. Wakacje, sukienka, szminka za 100 zł- to była moja sprawa w jaki sposób i na co wydawałam swoje pieniądze. Wtedy też poczułam, że niezależność jest tym na co długo czekałam. Pierwsze podrygi w tej kwestii wymagały ode mnie samozaparcia, ale od wielu lat pracuję nad tym, aby polegać na sobie i owocach swojej pracy.

www.flickr.com/photos/akujur5/

Teraz często słyszę o tym jak po studiach ciężko jest znaleźć pracę i widzę ile osób nadal żyje na garnuszku rodziców. Mało kto próbuje to zmienić. Często pytam ich czy nie chcieliby sami decydować o sobie i nie musieć się na nikogo oglądać. Wbrew pozorom ludziom wygodnie jest być zależnym, odpada wtedy część problemów związana z podejmowaniem trudnych decyzji, a często także kwestie chwilowych zawahań  finansowych.

Mój dobry znajomy kiedyś podczas egzystencjalnej rozmowy o życiu i śmierci powiedział, że niezależność kosztuje brak stabilności. I zdecydowanie się z tym zgadzam. Niemniej jednak jest to cena, którą chcę płacić za wolność wyboru i możliwość swobodnego decydowania o swoim losie.

Nie od razu Rzym zbudowano...

Trzeba sobie też zadać pytanie czy proces dochodzenia do niezależności kiedykolwiek się kończy? Dla mnie to ciągła praca nad własną niezależnością i potrzebami, ponieważ warunki zmieniają się wraz z kolejnymi latami, a także nasza sytuacja życiowa ulega zmianie.

Dopiero budując swoją niezależność od podstaw, licząc się z własnymi potrzebami i dążąc do wolności możemy budować współzależność oraz relacje z innymi ludźmi. Szanując siebie i swoje oczekiwania, nauczymy się też szanować innych, a także ich poglądy. Dla mnie to jeden z istotniejszych aspektów mojego życia i samorozwoju, dlatego dużą uwagę przykładam do budowania własnej niezależności, a równocześnie różnego rodzaju relacji międzyludzkich. Psychiczne uzależnienia czy zbyt silna zależność od drugiej osoby brzmią dla mnie złowieszczo, więc unikam ich jak mogę. Na szczęście widzę już coraz więcej osób, które zaczynają sobie cenić taką ścieżkę życiową i uczą się polegać na sobie bez opierania się ciągle na innych osobach.

A wy co sądzicie na ten temat? Sami jesteście niezależni? 
Przyznam szczerze, że wasze odpowiedzi mnie nurtują, ponieważ to zagadnienie jest mi szczególnie bliskie :)

5 komentarzy:

  1. niezaleznosc to stan finansowy, wolnosc to stan umyslu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezależność niekoniecznie dotyczy tylko finansów, ale również podejmowania decyzji. Np. pod wpływem rodziców, rodzeństwa czy partnera.

      Usuń
  2. Od 10 lat jestem niezależna, czyli od 22 roku życia. Nie powiem, że rodzice czasami mi nie pomagają w bardzo trudnych sytuacjach, ale jest to rzadko i naprawdę muszę mieć ogromny kryzys, aby to uczynili. Niezależność jest dla mnie pasjonująca, ale czasami chciałabym się schować pod skrzydłami rodziców, aby kto inny za mnie podjął decyzję. Ale to też tylko czasami... Jak już jestem bardzo zmęczona. Znam jednak wiele osób, które nic nie robią, aby być niezależnym od kogokolwiek i tak jest im wygodnie, a ja uważam, że ten kto walczy o siebie to zawsze wygra, nawet jak czasami jest bardzo trudno. Ale trudno jest ludziom podjąć tę walkę bo im się zwyczajnie nie chce, a potem narzekają na swój los....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami też chciałabym nie płacić ceny za niezależność- nie mieć powodów do zmartwień itp., ale szybko mi przechodzi :)

      Też sądzę, że jeśli się walczy, to znacznie zwiększ się prawdopodobieństwo wygranej i osiągnięcia tego co jest ważne dla nas :)

      Usuń
  3. Jestem niezależna od 17. roku życia. Dobrze mi z tym :)

    OdpowiedzUsuń