poniedziałek, 31 października 2011

Oeparol femina

Witajcie!

Przychodzę dzisiaj do Was z szybką notką na temat suplementu diety Oeparol femina.
Są to niewielkie kapsułki, które zawierają w sobie olej z wiesiołka. Ma on mieć dobroczynne działanie dla naszego organizmu, cery, włosów i paznokci. Do zakupu zachęcił mnie filmik Kiediski86. Ja zakupiłam opakowanie 60 kapsułek za 26 złotych w aptece Dbam o Zdrowie. Na co dzień zaleca się spożywanie 2 kapsułek, zatem suplement diety starcza na miesiąc.


Właśnie skończyłam swoje pierwsze opakowanie, drugie już czeka nam mnie w domu, więc myślę, że mogę wyrazić swoją opinię na temat tego suplementu.(to drugie to sam Oeparol, który kosztuje ok. 16 zł za opakowanie- pomyliłam się podczas zakupów: Jednak recenzja jest Oeparolu femina, który stosowałam miesiąc). Dotychczas nie byłam przekonana czy tego typu produkty naprawdę działają, więc podchodziłam do nich bardzo sceptycznie. Moje zdanie zmieniło się diametralnie odkąd stosuję Oeparol. Zauważyłam znaczną poprawę cery, która wydaje się być promienista, rozświetlona i gładka. Włosy ślicznie błyszczą, a paznokcie są mocniejsze. Warto przetestować na sobie działanie tego produktu, ja sama zamierzam go jeszcze długo stosować:)


Pierwsze efekty zauważyłam po około tygodniu, a potem było tylko lepiej. Nie stosowałam żadnych nowych wspomagaczy w postaci kremów itp, więc myślę, że poprawa cery, kondycji włosów i paznokci to właśnie zasługa Oeparolu. Jego cena nie jest bardzo wysoka, zatem można go wypróbować.

niedziela, 30 października 2011

Zużycia września i października:)

Postanowiłam na stałe wprowadzić projekt denko do swojego życia, ponieważ miałam dużo prawie skończonych kosmetyków, które czekały aż do nich wrócę. Trochę się tych zużyć nazbierało właśnie z tego względu. Nie powiem, każdy wykończony produkt napawał mnie radością :) Dzięki temu zaoszczędzam też bardzo dużo pieniędzy, ponieważ nie kupuję 7 balsamu do ciała, a miałam takie zapędy. Zauważyłam, że jeżeli przeleję sobie kosmetyk do mniejszego pudełeczka to zużywanie idzie mi szybciej, bo widzę efekty od razu:) Także moje micele, często szampony wlewałam do opakowań podróżnych. Może u kogoś też sprawdzi się ta metoda :)

Przejdźmy do moich zużyć z września i października:


1. Szampon do włosów Aqua Light, Pantene- to moje któreś z kolei opakowanie, dobrze myje, generalnie brak większych minusów czy plusów. Za to odżywka w sprayu z tej serii jest genialna:)
2. Szampon do włosów przetłuszczających się, Apteczka Babuni, Joanna- bardzo dobry produkt! Przedłużał świeżość moich włosów, także mi się spodobał ogromnie. Trochę niewydajny.
3. Odżywka do włosów długich Syoss- nie polecam nikomu. Totalnie nic nie zrobiła z moimi włosami, trochę jedynie ułatwiła rozczesywanie.
4.Szampon Papaja i Bambus z Alterry- totalny bubel;/ Nie podoba mi się zapach, moje włosy są po nim tłuste już w kilka godzin!

5. Dezodorant w kulce, Fresh, Garnier- mój ukochany produkt! Świetnie się spisuje nawet w najbardziej stresujących momentach :)
6. Peeling do ciała borówkowy, BeBeauty- fajny zapach, płynna konsystencja, jednak bardzo niewydajny. Poza tym drobinki peelingujące zostawiają trochę bałaganu pod prysznicem czy w wannie.
7. Krem ujędrniający Slim 3D, Eveline- to już któreś moje opakowanie. Stosuję je naprzemiennie z serum i moja skóra faktycznie jest ujędrniona. Z pewnością kupię kolejny raz.
8. Żel pod prysznic, IKEA- kupiłam przypadkiem, dobrze się pieni, jest go dużo, a także ma miły jabłkowy zapach. Szybko się nim znudziłam i ciężko było mi zużyć do końca pojemność 500ml.
9. Mleczko do ciała kokosowe, Ziaja- bardzo fajny produkt o genialnym zapachu :) Uwielbiam serię kokosową z Ziaji.
10. Suchy szampon, Beauty Formulas- zawiodłam się trochę na nim, bo nie odświeża dobrze włosów. jest strasznie niewydajny.
11. Szampon do włosów przetłuszczających się, BIOWAX, L'biotica- miałam kilka saszetek i generalnie na moich włosach się totalnie nie sprawdził. Nie kupię pełnowymiarowej buteleczki.

12. Masło do ciała czekoladowe, Farmona- boski zapach! Polecam ze względu na niego, bo sam produkt jakoś super nie nawilża.
13. Tonik Skóra Wrażliwa, Garnier- zwykły tonik, nie szkodzi ani nie daje super efektów.
14. Płyn micelarny Bourjois- świetny zamiennik Biodermy. Kosztuje niedużo, a działa bardzo dobrze.
15. Żel pod prysznic Palmolive, Thermal Spa- uwielbiam go za zapach, ale ma bardzo wodnistą konsystencję i szybko się kończy.
16. Balsam do ust EOS- fajny gadżet, miły zapach i smak, ale nawilżenie kiepskie.
17. Miodek do ust z Oriflame- jak dla mnie to taka ślicznie pachnąca wazelina, ale ciężko było mi ją zużyć do końca.
18. Balsam do ust Nivea, Hydro- kiepski produkt, niewydajny i słabo nawilżający.
19. Balsam do ust w sztyfcie Tisane- uwielbiam, kocham i to mój KWC:) Pięknie pachnie, świetnie nawilża, więc czego chcieć więcej.
20. Żel pod oczy z arniką, Floslek- bardzo go lubię i wszystkim polecam. Wygodne opakowanie plus świetne działanie. Już mam kolejną tubkę.

21. Zmywacz do paznokci Sensique- całkiem niezły, dobrze zmywa.
22. Balsam do ciała Green Nature, BeBeauty- strasznie się nie polubiliśmy, ciężko się go zużywało. Ma bardzo wodnistą konsystencję, dla mnie nieładnie pachnie i kiepsko działa. Nie polecam.
23. Żel micelarny BeBeauty- dobry produkt, nie podrażnia ani nie wysusza. Z pewnością jeszcze go zakupię.
24. Krem do stóp BeBeauty- trochę niewydajny, nie podoba mi się zapach i kiepsko nawilża. Raczej nie zagości ponownie w mojej łazience.
25. Krem redukujący trądzik, Ziaja MED- nie polecam, nie poprawił stanu mojej cery, miał trochę za tłustą konsystencję. Co więcej zapach też mi się nie podobał.
26. Emulsja nawilżająca Dramatically Different Moisturizing Lotion, Clinique- świetnie nawilża, bardzo go lubię i będę do niego wracać. Nie zapycha.
27. Hydrożel do cery tłustej, Olay- totalnie nic nie robi z moją cerą. Nadaje się pod makijaż, ale nawilżenie nawet jak na cerę tłustą jest żadne.
28. Próbka kremu Clean Ac, Avene- mnie nie zachwycił, gdyż nie zauważyłam żadnych efektów.
29. Pomadka Astor, odcień Sexy- piękny kolor, długo utrzymywała się na ustach. Bardzo ją lubiłam, ale musiałam ją wyrzucić. Powód? Zakupiłam ją w Pepco w czerwcu, a w październiku śmierdziała jakby miała co najmniej kilka lat. Uważajcie na kosmetyki z tego sklepu, bo one naprawdę mogą być przeterminowane!

piątek, 28 października 2011

Moje zakupy:)

Witajcie!

Kilka dni temu pod wpływem gorszego nastroju, gdyż ten tydzień nie był dla mnie łaskawy i brzydkiej pogody udałam się na mini- zakupy urodowe :)


W moim koszyku znalazło się kilka produktów. Szczerze mówiąc tym samym trochę naruszyłam zasady mojego projektu denko:)

Pierwszym produktem jest balsam do ciała mango i marakuja z firmy Floslek. Naczytałam się pozytywnych opinii na jego temat, a miałam ochotę na jakiś bardziej owocowy zapach. Wszystkie moje ostatnie balsamy miały mdle i słodkie wonie, więc zamarzyło mi się coś owocowego. Balsam ma słodki zapach i generalnie podoba mi się :)
Kolejną rzeczą była odżywka do brwi i rzęs z Essence, właśnie skończyła mi się podobna z Miss Sporty i za około 10 złotych postanowiłam wypróbować produkt z tej firmy.
Wybrałam też pomadkę do ust w kolorze 53, jest to bardzo piękny róż. Zakochałam się z miejsca i używam codziennie :) Ostatnim produktem z Essence jest róż do policzków. Nie mam zbyt dużej wprawy z tego typu kosmetykami, więc postanowiłam zacząć od delikatnego odcienia w stylu baby pink. Krzywdy sobie nim raczej nie zrobię :)

Ponadto dziś kupiłam sobie balsamik do ciała  z Apteczki Babuni firmy Joanna o zapachu bzu. Muszę powiedzieć, że pięknie pachnie. Nie czuć w nim nut chemicznych, śmiało mogę stwierdzić, że tak pamiętam zapach prawdziwego bzu:) Zobaczymy jak się będzie sprawował. Zapłaciłam za niego ponad 8 złotych w zwykłej drogerii, a jego pojemność to aż 500 g.
Humor został zatem poprawiony bardzo skutecznie, zwłaszcza że dostałam jeszcze dziś niespodziewanego kwiatka:) Kobiety mają dobrze, że często zakupy pomagają zwalczyć chandrę :)



sobota, 22 października 2011

Baza z Kobo

Akurat skończyła mi się baza z Kobo, więc mogę z pełną odpowiedzialnością zrobić jej recenzję:)
Miałam kiedyś bazę ArtDeco, Lumene oraz Inglota, więc generalnie wszystko porównuje do nich. O ile dwie pierwsze dobrze się sprawdzały to ta ostatnia kiepsko. Kobo natomiast plasuje się dosyć wysoko w moim rankingu:)

Jego cena to około 18 złotych, dostępny jest wyłącznie w Drogeriach Natura. Skusiłam się na niego, ponieważ skończyła mi się baza z Lumene. Nie żałuję tego zakupu, gdyż dzięki niemu mój makijaż oczu utrzymywał się całe 13 godzin w nienaruszonym stanie.


Produkt zapakowany jest w niewielkie pudełeczko w stylu bazy z ArtDeco. Moje się ciężko zakręcało, więc to był jedyny minus tego kosmetyku. Konsystencja produktu jest dosyć zbita, wystarczy odrobinka, aby pokryć powiekę. Jeżeli nałożymy go za dużo to mogą powstać nam widoczne placki zaschniętej bazy. Najlepiej odczekać kilka chwil i dopiero później umalować oko, wtedy efekty będą jeszcze lepsze.

Moim zdaniem to produkt wart kupienia, ponieważ otrzymujemy bardzo dobrą jakość za stosunkowo niewielką cenę. Ja jestem wielką fanką tego kosmetyku:) Pewnie jeszcze zakupię go, bo jest dwa razy tańszy od ArtDeco czy Lumene, a na moich powiekach efekt jest taki sam.

Bazę z Kobo zamieniłam na Bell i mam nadzieję, że będzie dobra:)

niedziela, 16 października 2011

Balsamy do ust EOS

Witajcie!

Nie pisałam jakiś czas, bo miałam bardzo dużo zajęć i rzeczy do zrobienia. Przy okazji trochę spokojniejszego popołudnia postanowiłam Wam zrecenzować moje balsamy do ust EOS. Mam dwa zapachy/smaki: Honeysuckle oraz Summer Fruit



Pierwszy z nich zamknięty jest w jasnozielonym jajeczku. Uwielbiam jego zapach oraz słodkawy posmak! Summer Fruit również jest fajny, ale dla mnie dużo mu brakuje do Honeysuckle. 
Samo opakowanie balsamów jest bardzo poręczne i ciekawe. Nie ma problemu ze znalezieniem go w torebce, nie otwiera się przypadkiem, a ponadto to ciekawy gadżet. :)
Można go dostać na ebayu albo allegro. Ja kupiłam swoje w serwisie Allegro po 19 złotych za sztukę.Jest to całkiem spora kwota za zwykły balsam do ust, ale ja byłam w nim totalnie zakochana i musiałam spróbować:)


Teraz trochę o działaniu. Tu niestety jest znacznie gorzej niż z designem. Nawilżanie jest na bardzo niskim poziomie. Po nałożeniu go na usta dosyć szybko znika i trzeba ponownie nim posmarować wargi. Zdecydowanie nadaje się bardziej na dzień niż na noc. Jego konsystencja jest dosyć twarda, a zatem bardzo wydajna.Świetnie nadaje się jako baza pod szminkę, gdyż pomadka się na nim nie roluje i pięknie wygląda :)
Generalnie lubię te balsamy, chociaż są drogie i słabo nawilżałam. Za ich kupnem przemawia design, jednak szczerze dużo bardziej lubię Tisane. Zwykłe pomadki Nivea dają lepsze nawilżenie, więc nie warto decydować się na EOSy z tego powodu.




PS Zapraszam na genialne rozdanie:) Sama będę brała w nim udział, bo kąski prawdziwie łakome- kosmetyki MAC. http://beautyandmac.com/index.php/2011/10/16/rozdanie/


poniedziałek, 10 października 2011

Bronzer z Essence

I kolejna recenzja bronzera:) Muszę przyznać, że odkąd tylko zaczęłam używać tego kosmetyku to zakochałam się w nim totalnie.


Chciałam Wam dziś zaprezentować duo dla blondynek z Essence. Może blondynką nie jestem, ale mam bardzo jasną cerę i raczej pasują mi chłodniejsze tonacje. Cena kosmetyku to około 12 złotych w Drogerii Natura. Jest jeszcze dostępna wersja dla brunetek i wpada ona w cieplejsze odcienie, róż jest bardziej czerwono-brzoskwiniowy.


Używałam tego bronzera około 2 miesięcy, ale oddałam go mojej siostrze, ponieważ jej bardziej przypadł do gustu.Opakowanie ma dosyć poręczne, niestety literki szybko się zmazują. To dla mnie minus, bo jestem estetką i lubię jak kosmetyki wyglądają atrakcyjnie. Bronzer wydaje się być z drobinkami, jednak na skórze są one niewidoczne. Dzięki temu możemy nim ładnie wykonturować twarz. Daje bardzo delikatny efekt, więc sprawdzi się nawet w przypadku mniej wprawnej ręki. Róż natomiast ma piękny odcień, dla mnie to idealny kolor, niestety zawiera spore drobinki. Nie cierpię kiedy na mojej buzi je widać, więc nie używałam go zbyt często. Fajnie wygląda również pomieszanie bronzera i różu, to bardzo świeże połączenie:)


Trwałość produktu nie jest oszałamiająca, gdyż utrzymuje się około 4 godzin. Za tę cenę mogę go polecić. Moim zdaniem jest dobrym kosmetykiem na początek, zwłaszcza iż otrzymujemy od razu dwa produkty. To był jeden z moich pierwszych bronzerów i wtedy sprawował się idealnie, z czasem wymagania wzrosły i musiałam poszukać czegoś lepszego:) Generalnie warto przyjrzeć mu się bliżej, ale nie porównywałabym go raczej do bronzera Hean, który utrzymuje się znacznie dłużej.

piątek, 7 października 2011

Bubel z The Body Shop

O masełkach do ciała TBS nasłuchałam się samych pozytywnych opinii. Są one marką samą w sobie. Nie mogłam się doczekać kiedy sama sprawie sobie swój własny kosmetyk tej firmy. Wybór padł na masło kokosowe, ponieważ uwielbiam wszystko co ma w sobie smak i zapach kokosa.


Pierwszym na co zwróciłam uwagę była konsystencja typowego masła. Niekoniecznie podoba mi się, wolę trochę bardziej płynne formy. Zapach również mi się nie spodobał. Idealnym kokosowych zapachem jest dla mnie masełko kokosowe z Ziai, a The Body Shop nawet trochę kokosa mi nie przypomina. Tym samym straciłam całą przyjemność wmasowywania go w ciało.Postanowiłam jednak się nie zrażać i dać temu produktowi szanse.



I tutaj spotkało mnie kolejne rozczarowanie. Masło do ciała jest dla mnie zdecydowanie zbyt tłuste, pozostawia film na skórze i naprawdę długo się wchłania. To całkowicie pozbawiło mnie jakichkolwiek pozytywnych wrażeń. Z przykrością stwierdzam, że to masło nie jest dla mnie i nie będę go używać. Trochę smutne, zwłaszcza, że produkty The Body Shop są stosunkowo drogie. Może kiedyś wypróbuję inny zapach, ale pewnie nieprędko.

Z mojej strony fankom kokosowych maseł polecam Ziaję, która szybko się wchłania, dobrze nawilża i ślicznie pachnie:)

niedziela, 2 października 2011

Ulubieńcy września!

Dziś chciałam Wam przedstawić moich wrześniowych ulubieńców.

1.Makijaż

Twarz
- puder rozświetlający Joko, J370, 30 zł,
-bronzer MAC, Matte Bronze, 95 zł,
-korektor Essence, 12 zł,
-puder L'oreal True Match, W3, 55 zł.

Oczy
-paletka cieni Sleek, Oh So Special, 28 zł,
-tusz do rzęs Maybelline Falsies, 30 zł,
-cienie do powiek MAC: Expensive Pink, Trax, 50 zł,
-cienie do powiek Inglot: 318 Matte(biel), 339 Matte(szarość), 353 Matte(beż), 10 zł.

Usta
-pomadka do ust w sztyfcie Tisane, 11 zł,
-szminka do ust Maybelline Watershine, odcień 50 Candy Pink, około 25 zł,
-błyszczyk do ust Revlon, Lustrous, Le Chic Peach, około 30 zł.

Paznokcie
-lakier MySecret z drobinkami, około 6 zł,
-odżywka Eveline SOS, 10 zł.


2. Pielęgnacja

-krem Clinique Dramatically different moisturizing lotion, około 20 zł na allegro za 30ml,
-żel szałwiowy do cery tłustej, Floslek, 10 zł,
-krem pod oczy z arniką, Floslek, 10 zł.


3. Akcesoria

-pędzel Hakuro do konturowania  H24, 26 zł,
-pędzel Hakuro do podkładu H50S, 26 zł,
-pędzel kulka Essence, 9 zł,
-pędzel do kosmetyków mineralnych, Sephora, nr 45, 65 zł,
-pędzel do cieni Ecotools, 15,99 zł.