niedziela, 16 października 2011

Balsamy do ust EOS

Witajcie!

Nie pisałam jakiś czas, bo miałam bardzo dużo zajęć i rzeczy do zrobienia. Przy okazji trochę spokojniejszego popołudnia postanowiłam Wam zrecenzować moje balsamy do ust EOS. Mam dwa zapachy/smaki: Honeysuckle oraz Summer Fruit



Pierwszy z nich zamknięty jest w jasnozielonym jajeczku. Uwielbiam jego zapach oraz słodkawy posmak! Summer Fruit również jest fajny, ale dla mnie dużo mu brakuje do Honeysuckle. 
Samo opakowanie balsamów jest bardzo poręczne i ciekawe. Nie ma problemu ze znalezieniem go w torebce, nie otwiera się przypadkiem, a ponadto to ciekawy gadżet. :)
Można go dostać na ebayu albo allegro. Ja kupiłam swoje w serwisie Allegro po 19 złotych za sztukę.Jest to całkiem spora kwota za zwykły balsam do ust, ale ja byłam w nim totalnie zakochana i musiałam spróbować:)


Teraz trochę o działaniu. Tu niestety jest znacznie gorzej niż z designem. Nawilżanie jest na bardzo niskim poziomie. Po nałożeniu go na usta dosyć szybko znika i trzeba ponownie nim posmarować wargi. Zdecydowanie nadaje się bardziej na dzień niż na noc. Jego konsystencja jest dosyć twarda, a zatem bardzo wydajna.Świetnie nadaje się jako baza pod szminkę, gdyż pomadka się na nim nie roluje i pięknie wygląda :)
Generalnie lubię te balsamy, chociaż są drogie i słabo nawilżałam. Za ich kupnem przemawia design, jednak szczerze dużo bardziej lubię Tisane. Zwykłe pomadki Nivea dają lepsze nawilżenie, więc nie warto decydować się na EOSy z tego powodu.




PS Zapraszam na genialne rozdanie:) Sama będę brała w nim udział, bo kąski prawdziwie łakome- kosmetyki MAC. http://beautyandmac.com/index.php/2011/10/16/rozdanie/


9 komentarzy:

  1. Tak właśnie myślałam, że to trochę taki tzw. pic na wodę, fotomontaż ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie się prezentuje, szkoda, że gorzej z działaniem.
    a co do balsamów do ust to jestem wierna balsamowi Carmex :)

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, że pielęgnacyjne walory nie są tak świetne jak design :)

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie długo mnie kusiły te jajeczka;) pewnie głównie ze względu na wygląd...ale skoro takiego szału nie ma i aż tak bosko nie nawilżają to chyba faktycznie pierw kupie Tisane;)
    http://shpcdream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogólnie chętnie bym wypróbowała te śliczności, ale gdyby nie było o nie takiego zachodu. Będąc w drogerii z przyjemnością bym sobie kupiła taki balsam do torebki, bo ładnie wygląda, ale jak mam się bawić w zamawianie przez internet, przepłacanie i jeszcze dostać coś co średnio działa, to już wolę kochaną Tisane ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam dość kokosowego zapachu :(

    Zapraszam na Rozdanie

    http://blizniaczki09.blogspot.com/2011/10/to-juz-czas-na-rozdanie.html

    OdpowiedzUsuń
  7. ja również uważam że ten balsam jest kiepski, o wilę bardziej zadowolona jestem ze zwykłej Nivei. Ten balsam EOS to po prostu fajny gadżet :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyglada ciekawie :-)
    Sama bym chcetnie sprobowala ,musze przeszperac Allegro.
    Strasznie duzo fajnych kosmetykow jest w Stanach, ehh dlaczego nie ma ich w Polsce??

    OdpowiedzUsuń