wtorek, 29 listopada 2011

Szybkie zakupy

Moje życie ostatnio obfituje w negatywne sytuacje, więc humor poprawiam sobie zakupami :)
Dziś było tak samo :)


Natrafiłam akurat w Naturze na limitowanki Catrice i Essence. Z wampirzej serii spodobały mi się perfumy i lipstain w odcieniu 02 True Love. Natomiast z Catrice wybrałam tylko lakier do paznokci w kolorze Sydney. Jest to brudny fioletowo- szary, w którym się z miejsca zakochałam :) Reszta produktów z limitowanek jakoś nie przypadła mi zbytnio do gustu.

Potem udałam się do H&M, gdzie zakupiłam sobie kocią czapkę za 29 zł i komin za 39 zł. Generalnie humor chwilowo poprawiony, mam nadzieję, że negatywny okres szybko się skończy. Może to ta jesień? :(

niedziela, 27 listopada 2011

TAG: Subiektywny Ranking Przystojniaków

Bardzo spodobał mi się ten TAG :) Zazwyczaj nie lubię tego typu zabaw, ale ta przypadła mi do gustu. Zaczynajmy:) (kolejność przypadkowa)

1. Brad Pitt
Jestem zakochana w jego młodszej wersji. Uwielbiam jego niewymuszoną męskość, dystans, generalnie bardzo mi się podoba. Moje serce podbił pierwszy raz w filmie "Joe Black".


2. Ryan Reynold
To typ zabawnego przystojniaka, z takim można zapewne konie kraść :)


3. Gerard Butler
Bardzo męski, szorstki i tajemniczy- generalnie moje uosobienie silnego faceta :)


4. Josh Duhamel
Bardzo spodobał mi się w Transformersach i od tego czasu jestem jego wielką fanką :)


5. Ian Somerhalder
Boskiego Damona nikomu nie trzeba przedstawiać. Urzekł mnie odkąd tylko go zobaczyłam pierwszy raz w Pamiętnikach Wampirów.

6. Harrison Ford
Podoba mi się jego młodsza wersja jako Han Solo w Gwiezdnych Wojnach oraz Indiana Jones :)


7. Chad Murray
Bardzo mi się podoba, z namiętnością oglądałam go w każdym odcinku One Tree Hill. Poza tym mój facet jest do niego podobny, więc tym bardzie ten aktor u mnie znajduje się wysoko w rankingu :)

sobota, 26 listopada 2011

Moja kolekcja cieni w kremie

Ostatnimi czasy strasznie polubiłam cienie w kremie, jeszcze w liceum również stosowałam je namiętnie, ale potem jakoś mi przeszło. Miłość powróciła wraz z produktami Essence z limitowanej edycji Ballerina Backstage oraz cieni 01 dance the swan lake i 02 pas de copper.

Pierwszy z nich to bardzo ładna bazowa biel. Świetnie sprawdza się także pod łuk brwiowy oraz w wewnętrzny kącik oka. Drugi to złoto- brązowy odcień, który idealnie pasuje do moich zielonych oczu. Często służył mi w szybkich makijażach podczas wakacji :)
Generalnie jestem zadowolona z produktów z Essence, ponieważ na bazie utrzymują się te 8 godzin. Bez bazy po 4 godzinach niestety się rolują, ich pigmentacja jest bardzo dobra.



Kolejnym krokiem był zakup paint potów z Maca: Bare Study, Coral Crepe, Moss Scape.
One zupełnie podbiły moje serce, a zwłaszcza odcień Bare Study. Na co dzień chętnie go łączę z Coral Crepe i eyelinerem. Szybki makijaż z ich użyciem jest możliwy w każdej chwili :) Pod paint poty stosuję bazę, zatem utrzymują się calutki dzień.

Generalnie mogę wszystkim polecić cienie w kremie, gdyż jest to świetna alternatywa, zwłaszcza kiedy nie mamy ochoty i czasu na skomplikowany make-up :)




Jakie macie swoje ulubione cienie w kremie?


PS Wygrałam swoje pierwsze rozdanie i strasznie się cieszę :)

niedziela, 13 listopada 2011

Przesyłki :D

Byłam w domu na weekend i mogłam odebrać moje przesyłki:) Jestem totalnie zachwycona nimi i muszę się Wam pochwalić moimi zdobyczami. Większość z nich pochodzi z wymianek, zatem nic na nie nie wydałam, tylko paletki cieni są kupione na ebayu i allegro :)


1. Pomadka do ust Maybelline, nr 75- Raspberry Diamonds- piękny odcień na co dzień, połączenie błyszczyka ze szminką bardzo przypadło mi do gustu :)

2. Paletka cieni Wet'n wild- Comfort Zone- marzyła mi się od bardzo dawna i udało mi się ją zakupić za około 30 złotych z przesyłką w serwisie Ebay. Pierwsze testy wypadły pozytywnie i chyba trafi do moich ulubieńców. Zaskoczyła mnie dobra jakość cieni, planuję w przyszłości recenzję :)

3. Paint poty MAC: Coral Crepe oraz Bare Study- moja mania paintpotowa nadal trwa i poszukuję ideału, którym chyba stanie się Bare Study. Polecam :)

4. Próbki: podkład Lancome Maggie Matte, krem do mycia twarzy Shinseido, krem do twarzy Guerlain, serum na noc Estee Lauder oraz woda toaletowa Clarins- dostałam je jako dodatki do wymianki, z których jestem nieziemsko zadowolona, ponieważ zazwyczaj nie mam okazji testować kosmetyków z wysokiej półki.

5. Baza pod cienie w kredce, Gosh- chciałam ją mieć od dawna, bo wydaje mi się bardzo praktyczna. Wciąż czeka na testy.

6. Podkład Bourjois Healthy Mix nr 51- pierwsze testy wypadły bardzo pozytywnie i czuję, że to miłość od pierwszego wejrzenia :)

7. Mgiełka do twarzy Swedish SPA, Oriflame- bardzo przyjemny kosmetyk, który odświeża twarz w ciągu dnia.

8. Preen Palette, Urban Decay- chciałam zakupić sobie paletkę Naked, ale stwierdziłam, że bardzo dużo kosztuje i wolę przetestować najpierw tę firmę. Muszę Wam powiedzieć, że zarówno cienie, jak i baza są genialnej jakości. Stwierdzam, że pracuje się z nimi o niebo lepiej od Maca. To na pewno nie ostatni zakup z Urban Decay.

piątek, 11 listopada 2011

Tisane: słoiczek czy sztyft?

Witajcie!

Dziś zrobię recenzję porównawczą Tisane w wersji w słoiczku oraz w sztyfcie. Sama aktualnie używam już drugi raz obu tych produktów, więc chyba mogę już jasno stwierdzić co mi się podoba, a co nie:)

Tisane w słoiczku

Zalety:
-gęsta i miękka konsystencja,
-intensywny zapach, który uwielbiam!
-wydajny,
-świetnie nawilża usta,

Wady:
-balsam w słoiczku, chociaż mnie to osobiście nie przeszkadza.

Tisane w sztyfcie

Zalety:
-forma sztyftu,
-można go zabrać do pracy/na uczelnię,
-dobrze nawilża.

Wady:
-mało intensywny zapach,
-strasznie niewydajny,
-droższy od wersji w słoiczku.

Podsumowując zdecydowanie bardziej wolę wersję w słoiczku ze względu na lepsze nawilżenie i intensywniejszy zapach :) Nie przeszkadza mi nakładanie kosmetyku, zatem myślę, że przy niej zostanę. Co więcej sztyft szybciej się zużywa, a w mojej aptece jest około 2 złote droższy(sztyft- 11 zł, słoik- 9zł).

środa, 9 listopada 2011

Kolejny raz zakupy!

W ostatnim czasie kończyło mi się kilka rzeczy, więc dziś udałam się do Rossmanna. Oto co zakupiłam :)


1. Spray do stóp Fuss Wohl- nie używałam go jeszcze, więc niebawem rozpoczną się wielkie testy. Cena: 8,5 zł.
2. Balsam do ust Tisane, wersja w słoiczku- jestem w nim tak zakochana, że jak tylko mi się skończy to szybko biegnę do sklepu po kolejny :) Cena: 9,5 zł.
3. Intensywnie łagodzący żel po goleniu, Ziaja Yego- to akurat dla mojego faceta, który twierdzi, że to genialny kosmetyk.Cena: 6 zł.
4. Maseczka z pomidora, Ava- nie miałam jej jeszcze, a zachciałam ją przetestować. Cena: 2 zł.
5. Lotion do włosów przetłuszczających się z ekstraktem z czarnej rzepy, Seboradin- nasłuchałam się o nim pozytywnych opinii i mam nadzieję, że zapobiegnie przetłuszczaniu się włosów na taką skalę jak teraz. Cena: 25 zł.
6. Dezodorant mineralny w kulce, Extrafresh, Garnier- jestem jego wielką fanką i to będzie już moje jakieś 6 opakowanie. Bardzo dobrze działa i polecam go wszystkim :) Cena: 8 zł.
7. Morelowy peeling antybakteryjny, Soraya- skończyłam swój peeling z Lirene i postanowiłam go zastąpić właśnie tym. Ma dobre opinie, więc zobaczę na ile sprawdza się u mnie. Cena: 11,5 zł.
8. Kojące mleczko do ciała na dobranoc, Johnsons's baby- miałam go jakieś dwa lata temu i jego zapach działał na mnie bardzo relaksująco. Z chęcią będę go używać teraz:) Cena: 10 zł.
9. Paczka 30 wkładów- świeczuszek, zapach bambusowy- zapłaciłam za nie w promocji tylko 7 zł!

Na sam koniec chcę Wam polecić super akcesoria, które możemy dostać w Rossmannie za 1,9 zł! Są to 100 ml pojemniki na kosmetyki. Dostępna jest wersja z pompką lub bez. W środku są samoprzylepne karteczki, na których możemy opisać co wlałyśmy do pojemniczka. Ja kupiłam kilka i bardzo szybko przypadły mi do gustu. Chętnie przelewam sobie do nich balsamy, szampony czy żele pod prysznic. Co więcej ich podróżna pojemność pozawala zabrać je ze sobą na wypad weekendowy. Polecam :D


niedziela, 6 listopada 2011

Zakochałam się!

Hej!

Chciałam Wam dziś zaprezentować nową miłość cieniową, czyli Satin Taupe z Maca. Kupiłam do sobie jakiś miesiąc temu i używam go niezmiennie do większości moich makijaży :)


Jest to wkład do paletki, który kosztuje 49 złotych. O ile jakoś inne cienie z tej firmy nie zachwyciły mnie tak totalnie jak sporą część dziewczyn ba blogach czy youtube, to ten produkt jest naprawdę genialny. Ma wręcz doskonałą konsystencję, bardzo łatwo się go nakłada oraz miesza z innymi cieniami.Pigmentacja jest również dobra.

Największym plusem jest jednak kolor. Zależy z jakimi odcieniami występuje- na moje oko to brązowo-fioletowo-szara barwa:) Na oku wygląda świetnie i wystarczy, że nałożymy tylko jego na całą powiekę i mamy wykonany naprawdę ciekawy makijaż.


Utrzymuje się długo na bazie- ponad 12h, bez bazy go nie stosowałam.Generalnie, jeżeli macie ochotę na zakup jakiegoś cienia z Maca to polecam na początek ten. Żaden z produktów tej firmy nie przypadł mi tak do gustu. Zapewne jeszcze długo będzie moim ulubieńcem :)

czwartek, 3 listopada 2011

Balsam po opalaniu Sun Ozon

Witajcie!

Chociaż wakacje minęły już dawno temu to chciałam Wam przedstawić bardzo ciekawy balsam do ciała. Jest to produkt wyprodukowany dla Rossmanna z serii Sun Ozon. Jego zadaniem jest ochrona oraz regeneracja skóry po kąpielach słonecznych. Zakupiłam go specjalnie na wyjazd wakacyjny do Grecji, gdzie sprawdził się rewelacyjnie. Moja skóra była odpowiednio nawilżona i elastyczna. Miałam także lekkie poparzenia słoneczne, które całkiem nieźle łagodził.


Po powrocie do Polski nadal z chęcią używałam go codziennie. Ma bardzo przyjemny i delikatny zapach. Jego konsystencja jest wodnista, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Przez to, że jest taki lejący jest odrobinę niewydajny. Generalnie można go zakupić w Rossmannie za około 8 złotych. Balsam po opalaniu ma 200 ml. 


Pomimo tego, że lato się skończyło to ja jeszcze wykańczałam go podczas jesieni. Śmiało mogę stwierdzić, że jest to jeden z balsamów, który zużyłam bardzo szybko ze względu na to jak go polubiłam :) Z pewnością jeszcze do niego wrócę i uważam, że jest to produkt godny uwagi. Moim zdaniem można go stosować spokojnie podczas lata, wiosny czy jesieni, na zimę jest za lekki.Nie wiem czy jest on jeszcze dostępny w stałej ofercie czy jedynie podczas wakacji.Jest też jego wersja niebieska, która również pięknie pachnie. Zamierzam ją przetestować w przyszłym roku :)